W kuluarach wielu festiwalowych dni, „Totem” Lili Avilés był często wymieniany jako jeden z faworytów do Złotego Niedźwiedzia. Ten drugi film meksykańskiej reżyserki zdawał się łączyć przeciwstawne podejścia do kina. Przyciąga zarówno miłośników wzruszających opowieści i emocjonalnej więzi z postaciami, jak i poszukiwaczy nowatorskich rozwiązań narracyjnych. Częste porównania do „Alcarràs” Carli Simón czy „Aftersun” Charlotte Wells stały się niemal egzegetycznymi kliszami. Skupiają się tylko na fabularnym aspekcie filmu.
Spis treści
Jednakże dzieło Avilés to nie tylko kolejna nostalgiczną opowieść o dzieciństwie z barwnym rodzinny tłem. Reżyserka świadomie unika mitologizowania swoich postaci i miejsc, prowadząc opowieść w stylu bliskim dokumentowi. Pozwala ona kamerze Diega Tenorio na chwianie i dezorganizację, pasującą do przygotowań do urodzinowego przyjęcia ukazanego w filmie.
Avilés wyraźnie pokazuje epistemiczne różnice między światem dzieci a dorosłych. Na przykład w scenie terapii prowadzonej przez dziadka Sol w pomieszczeniu z otwartymi drzwiami. W tej scenie przestrzeń wydaje się być zarówno ograniczona jak i przestronna. W zależności od tego, czy Avilés skupia się na intymnym momencie, włączając do niego kamerę, czy też nieśmiało obserwuje zdarzenie zza drzwi.
W tym filmie, domowy labirynt staje się dla reżyserki efektywnym narzędziem narracyjnym. Stany psychiczne mieszkańców domu są subtelnie odzwierciedlone w architekturze wnętrza. W strukturach ścian, rozmieszczeniu mebli i dominującej obecności poszczególnych osób w różnych pokojach. Film również porusza temat spirytualizacji przestrzeni, co znajduje odzwierciedlenie w scenie, w której jedna z sióstr Tomy zaprasza do domu szamankę, by wypędziła z pomieszczenia złe duchy.
Ta sytuacja, pełna absurdalnego zaangażowania, zostaje skomentowana przez starszego członka rodziny, który w kulminacyjnym punkcie sceny nazywa kobiety szalonymi. W filmie, postrzeganie świata przez dziecięce oczy ściśle powiązano z tytułowym totemem. Avilés przedstawia Sol jako młodą entuzjastkę fauny, nieco stereotypowo jako rezolutną dziewczynkę pełną wiedzy, którą często przedstawia dorosłym jako metaforyczne odniesienia do sytuacji domowej.
Jej postać, znakomicie zagrana przez Naímę Sentíes, zwykle apatyczna, ożywa kiedy w rozmowie pojawia się temat zwierząt. To szczególnie widoczne, gdy Avilés ukazuje spełnienie jej marzenia o spotkaniu z ojcem w ich wspólny dzień urodzin. Oraz wizycie w jego pokoju i podarowaniu Sol obrazu przedstawiającego jej ulubione stworzenia. Ten obraz, wręczony dziewczynce, nabiera znaczenia symbolicznego, stając się niemal materializacją duchowego testamentu, jaki ojciec chce po sobie pozostawić.
„Tótem” unika wielu potencjalnych pułapek, które mogłyby wynikać z podejmowanych tematów, w tym najważniejszego – powierzchowności narracji i nijakiej charakterystyki postaci. Avilés skupia się nie na tym, co jest bezpośrednio widoczne czy słyszalne na ekranie. Ale raczej na metafizycznych powiązaniach, które nadają rytm domowemu mikrokosmosowi, odzwierciedlając cykl życia rządzący zarówno ich światem, jak i otaczającą biosferą.
Szczególnym przykładem jej reżyserskiej wprawy jest scena, w której Sol wykonuje lip sync do „Il dolce suono” z opery „Łucja z Lammermooru” Donizettiego. Jest to jej ostatni prezent urodzinowy dla ojca. W rękach innych reżyserów scena ta mogłaby być tylko prymitywnym zabiegiem manipulacyjnym, ale Avilés wykorzystuje ją do ukazania ukrytych lęków.
Drżące ruchy kamery, niczym mięśnie podczas intensywnego wysiłku fizycznego, odzwierciedlają niewypowiedziane myśli postaci. Ta emocjonalna intensywność kulminuje w przedostatniej scenie filmu, gdy skoncentrowane spojrzenie głównej bohaterki zdaje się mówić: „takich pogrzebów się nie zapomina”.
Narracja w filmie przypomina dokument. Kamera Lili Avilés przemierza korytarze domu, obserwując zachowania mieszkańców, rejestrując nie tylko obrazy i dźwięki, ale coś znacznie głębszego. Kamera nie jest nachalna, pozwalając na zachowanie prywatności postaci w kluczowych momentach, na przykład w rzadkich scenach z ojcem. Chorobę ojca nie ukazywano w sposób eksplicytny.
Jej obecność jest odczuwalna w powietrzu, w dusznych i ciemnych ujęciach oraz w głębokich westchnieniach bólu postaci. W innych momentach kamera jest bardziej skupiona i cierpliwa. Koncentruje się szczególnie na zbliżeniach twarzy postaci i obserwacji emocji, które na nich osiadają. „Tótem” to film wyjątkowo intymny, empatyczny i delikatny, a zarazem wielki emocjonalnie.
Reżyserka utrzymuje widzów w stanie smutku i oczekiwania, ale nie rezygnuje z humoru. Przede wszystkim zaś koncentruje się na czułości i miłości, które są tutaj najbardziej wyraźne. W swej istocie, jest to film nie tyle o umieraniu, ile o życiu – celebracji życia w obliczu zbliżającego się pożegnania.
Odejście jest przedstawione nie jako coś, co budzi nienawiść, lecz jako coś akceptowanego. To wszystko sprawia, że „Tótem” porusza serce widzów, zwłaszcza gdy na końcu filmu okazuje się, że Avilés zadedykowała go swojej córce, która kilka lat temu straciła ojca. Film ten wydaje się być zrodzony z osobistych doświadczeń.
Cały film Totem online można obejrzeć m.in. na stronie VODprogram.pl, ale istnieją również inne źródła. Są to na przykład serwisy takie jak Netflix, HBO czy Disney+. A zatem włącz Totem cały film po polsku i ciesz się domowym seansem już dzisiaj!
Komentarze
Sortowanie według najpopularniejszych